INTRO
Witamy na blogu o domku dla Sary i Jej Rodzeństwa, który to będzie wyciskał siódme poty ze mnie i spędzał sen z powiek mojej żonie Asi
Działka jest długa na 150m i szeroka na 26. Wychowałem sie tam. Przy drodze stoi nasz rodzinny dom - zamieszkany przez Babcię i Dziadka :) Nasz będzie w głębi pod lasem, na miejscu gdzie stała stodoła+szopa widoczna na zdjęciu poniżej, za nimi był mały sad i pare grządek z warzywami.
Widok z okna domu Dziadków w stronę lasu.
Niestety stodoła szybko znalazła nowego właściciela - tej zimy w naszej okolicy zawaliło sie ponad 20 stodół... Zaczeliśmy robić miejsce pod Atosa. Pracowaliśmy od wiosny w co druga sobotę i kilka dni w tygodniu pod wieczór.
Bracia rozebrali szopę a stodoła poszła do wioski nad Bugiem :)
Widok spod lasu - sadzik wycięty, korzenie czekają aż słońce wysuszy piach, wtedy na przyczepkę i hen hen daleko w las :)
Podmórówkę zostawiłem. przyda się z niej gruz. Skrusze ją tylko nieco żeby koparka miała punkty zaczepienia gdy się do niej dobierze - to samo zrobie z klepiskiem i sąsiekami - Dziadek nie żałował kamieni gdy ja stawiał, miała być "na wieki wieków" :)
Po sadzie musiałem uporać się z dwoma kilkunastoletniki orzechami i 30-to letnią brzózką:)
Musiała być ścinana po kawałku, gdyż miała około 35m wysokości i zahaczyła by za betonowy płot sąsiada.
Kolejnym krokiem było uporanie się z resztkami po stodole i szopie. kupiłem krajzegę i codziennie od 7-9 i 17-20 ciąłem po jednej przyczepce rano i wieczorem wożąc je i brzózkę do Maminej piwnicy aż zabrakło w niej miejsca :)
Teren po wyrywaniu korzeni wyglądal jak poligony w Hiszpanii... trzeba było doły zasypac a skarpy porozgartać. Docelowo działkę musowo trzeba było ogrodzić, a na miejscu sadu miały znaleźć się materiały budowlane i sterta żwiru :)
W międzyczasie, gdy tylko pożegnaliśmy przymrozki w rogu działki powstała szklarnia 2,5x4m - tak czułem że pomidory będą po 6zł/kg hahahaha:)
To tyle kwoli wstępu. Kolejny wpis będzie już bardziej Atosowy, wszak podłoże mamy juz prawie gotowe :)