Rachu ciachu jeszcze dwa miechy do dachu! :)
haha! no i ruszamy dalej. Kolejny miesiąc za nami, deszczu niebo nieposkąpiło, mało kiedy dało się bez przerwy tydzien pracować bez opuszczenia dnia czy dwóch. Ale suma sumarum coś tam się do przodu podgoniło. Ławy na szerokość 60cm. 4 palety cementu i prawie 2 Kamazy żwiru. Nic nas nie ruszy :) Grunt to dobra podstawa. Można i na 40cm robić, i na 50cm robią, ale ja wolałem tak jak Pan Bóg przykazał w planie dać 60.
Zużyliśmy 1600 bloczków betonowych i kolejną stertę żwiru oraz paletę cementu. Po obsypaniu fundamentów piachem i resztkami gruzu po stodole, po zasypaniu powierzchni domu piachem, należało jakoś to utwardzić zanim wylejemy pierwszą warstwę betonu. W tym celu postanowiłem podręczyć mojego dobrego kolegę Jacka, żeby pożyczył 300 kilową zagęszczarkę! Kupiłem wiadro ropy, zapakowaliśmy sprzęt wózkiem widłowym, a zdjeliśmy w sześciu z przyczepki :) i to tez po zrobieniu prowizorycznej rampy z racji wagi i nieporęczności w utrzymaniu tego cuda. Maszyna spisała się na medal. oczywiscie przez pierwsze okrążenie dieslowy wehikuł potrzebował eskorty trzech osób, ponieważ zwyczajnie się zapadał i nie reagował na komendy skrętu, a przy próbie przełożenia napędu wstecz, zakopywał się, usypując dookoła siebie mini wał przeciwpowodziowy :)
Fundamenty ocieplone styropiankiem w ciapki piąteczką i zaizolowane zwykłą grubą folią taką jak do oczek wodnych - nie żadną kubełkową. rolka papy pojszła na odizolowanie fundamentów od pustaków.
W międzyczasie moja kochana żona postanowiła zmienić lokalizację łazienki na dole na rzecz kawałka przestrzeni w kuchni. Schody mają 120cm szerokości, może będzie OK. Wentylację podłączy się do drugiego komina, reszta też łatwa do zaadaptowania. Teraz kuchnia będzie miała kształt litery "L" i będzie można wyglądać zza winkla :) Zmiany dotyczą też garażu. póki co będzie to garaż, ale kiedyś jeśli będzie taka potrzeba przerobimy go na jakiś pokój - albo moje małe marzenie - sala kinowa z 9 fotelami! WOOHOO! dlatego podniosę podłogę do wysokości reszty parteru. teraz jest opuszczona o jeden bloczek. Zatem niżej zostanie tylko kotłownia. mogłem to zrobic wcześniej ale niestety przegapiłem i teraz będę zmuszony położyć grubszą warstwę styropianu, żeby nie było w przyszłości schodka do "małego kina". Okien w garażu nie będzie. Z podjazdu zrobi się mały tarasik, a drzwi garażowe zmienię na szklane rozsuwane. Ale to dalekosiężne plany. Ale cel jako taki jest. Teraz trochę z kasą trzeba się oszczędzać, więc garaż zostaje garażem
A to już ranek w mojej okolicy.
Wstawiam mase fotek bo jakoś nie wyczytałem o ograniczeniach miejsca na serwerze :)